Mam na imię Blanka. Od 20 lat zawodowo przytulam psy. Zaczynałam jako wolontariusz zbierający odchody w warszawskich i podwarszawskich schroniskach oraz organizowałam dla nich zbiórki darów. Kolejnym etapem była pomoc fundacjom prozwierzęcym. Zostałam też domem tymczasowym. Bycie domem dla skrzywdzonych, wycofanych psów po przejściach i patrzenie, jak pięknie otwierają się pod wpływem mojej pracy, jak zaczynają ufać człowiekowi, jak kładą się na plecki i dają brzuszek do głaskania albo podchodzą merdają ogonkiem i rozdają buziaki to jedno z piękniejszych doświadczeń w moim życiu.
Zawsze w moim domu był jakiś tymczas, a bywało, że i 4. Współpracowałam z wieloma schroniskami, stowarzyszeniami i fundacjami prozwierzęcymi z całej Polski: Sos dla Jamników, Zwierzaki w Potrzebie, Zwierzęca Arkadia, Zwierzęca Polana, Fundacja Na Rzecz Zwierząt Adoptuj Uratuj Pokochaj, Amicus Canis, Kudlaty Kumpel. W 2013 r na stałe związałam się z warszawską Fundacją Mikropsy, ratującą małe psiaki, które w schroniskach, mają najmniejsze szanse na przeżycie. W Mikropsach najpierw byłam szeregowym wolontariuszem i domem tymczasowym, potem koordynatorem wolontariuszy i domów tymczasowych, następnie kontrolowałam pracę koordynatorów, a później zostałam Wiceprezesem Fundacji. Funkcję tę pełniłam do listopada 2020 roku. W fundacji zdobyłam doświadczenie w pracy z psami wycofanymi, agresywnymi, lękliwymi, po przejściach. Uczestniczyłam w kursach dla domów tymczasowych, fotograficznych, dietetycznych oraz szkoleniach z pierwszej pomocy przedweterynaryjnej, behawioralnych, dla inspektorów do spraw ochrony praw zwierząt. Psy są moją miłością i pasją, a behawioryzm i praca z nimi moim hobby. Cały czas się dokształcam, biorę udział w rożnych kursach, szkoleniach, sympozjach i webinariach.
Od 24 lat jestem w związku z Tomkiem, mężczyzną mojego życia, dzięki któremu mogłam realizować swoje marzenia o zbawieniu świata bezdomnych zwierząt. Kiedy mąż zajmował się naszą córką i czworonożnymi adoptowanymi dziećmi, ja w kaloszach biegałam po zabłoconych, wiejskich drogach łapiąc bezdomne psy, zdejmowałam je z łańcuchów przy lichej budzie, rozbijałam pseudohodowle, przeprowadzałam interwencje. Spędzałam dnie i noce w lecznicach weterynaryjnych czuwając przy chorych oraz umierających psach. Jedne wtulone we mnie wracały do zdrowia, dla innych byłam wsparciem i namiastką kochającej rodziny, kiedy były już na końcu swojej drogi i musiały pobiec za Tęczowy Most.
Razem z mężem jesteśmy ogromnymi miłośnikami psów. Psy są całym naszym życiem, są przez nas kochane i traktowane, jak członkowie rodziny. Nasze psy są zdrowe, zaszczepione, odrobaczone nie reagują na obecność innych psów agresją. Naszą drugą pasją są podróże – te dalekie i te bliskie. Bardzo często podczas podróży towarzyszą nam nasze psie dzieci. Można powiedzieć, że prawdziwi z nich globtroterzy, bo były z nami w 28 krajach na dwóch kontynentach.
Prywatnie jesteśmy ludźmi bardzo pozytywnymi, ciepłymi i empatycznymi. Nigdy nie przechodzimy obojętnie obok krzywdy innych, staramy się pomagać zarówno ludziom jak i zwierzętom i zmieniać świat na lepsze. Mamy mnóstwo wspaniałych przyjaciół, znajomych i cudownych sąsiadów. Przyjaźnimy się z klientami, którzy zostawiają nam pod opiekę swoje psie dzieci. Nasz dom jest domem otwartym, w którym wszyscy goście są mile widziani. Zawsze mamy aromatyczną kawę, pyszną herbatę, coś słodkiego dla łasuchów i naturalne psiastka dla czworonogów. Mamy ciepłe słowo dla ludzi i otwarte serce dla psiaków. Zależy nam, aby wszyscy goście, zarówno ci na dwóch nogach, jak i ci na 4 łapach, odwiedzający nasz hotel czuli się tu komfortowo i bezpiecznie, jak we własnym domu. Zapraszamy wszystkich na Psią Górkę, będzie nam bardzo miło gościć Was oraz Wasze czworonożne dzieciaki.